Meerlandia

"- Gdy miłość jest jedyną rzeczą, o którą warto walczyć, co masz do stracenia?
- Siebie - odparła z gorzkim uśmiechem..."

Bezpretensjonalne opowiadanie fantasy...

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Część piąta

Ponad mgłą, w wyższych partiach gór szary poranek zaczynał się rozświetlać promieniami wschodzącego słońca. Dotarłam do gorącego źródła, zrzuciłam wilgotne ubranie i z rozkoszą zanurzyłam się w błękitną toń. Oparłam się o krawędź krateru i wpatrzyłam we wschodzące słońce rozjaśniające chmury i szczyty. Odsunęłam od siebie rozmyślania o Timarze i zaskakującym jeńcu. Nieważkość odprężała.
Nagle odniosłam wrażenie, że czuję na sobie czyjś wzrok. „Skąd u licha? Nikt tu nigdy nie zagląda” pomyślałam, ale czujność została postawiona w stan pogotowia. Nieunosząc głowy rozejrzałam się po okolicy przede mną. Nic nie rzuciło mi się jednak w oczy. Spokojnie, udając rozleniwienie przechyliłam głowę na lewe ramię, aby móc spojrzeć w kierunku południowym. Ale i tam nic nie wzbudziło moich podejrzeń. Za plecami, wiedziałam, od zachodu prowadziła wąska ścieżka, którą przyszłam od strony Alturmis. Wątpliwe by ktoś mnie śledził w drodze tutaj. Pozostawała więc strona północna. Wytężyłam słuch w nadziei, że jakiś mały kamyczek poruszony przez intruza zdradzi jego pozycję. Rozważyłam możliwe posunięcia taktyczne. Nie wiedząc z iloma przeciwnikami mam do czynienia najbezpieczniej byłoby udać, że nic nie podejrzewam i wrócić do miasta. A w każdym razie udać że wracam i zajść podejrzanych od tyłu.
Zanurzyłam się całkowicie w turkusowej wodzie i przepłynęłam pod zachodni brzeg krateru. Wychodząc z wody zaczesałam włosy do tyłu, maskując tym spojrzenie na północne szczyty. Nic podejrzanego. Nikogo nieproszonego. Wytarłam się energicznie w koc, ubrałam i zawinęłam brudne ubranie w tobołek. Przemyślałam jeszcze jaką korzyść może mi przynieść uganianie się po górach za domniemanym intruzem i doszłam do wniosku, że kufel piwa Pod Miedzianym Kotem postawiony przed kim trzeba da o wiele ciekawsze rezultaty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz